Czary mary
Najbardziej znaną przedstawicielką grupy czarownic, jest chyba ta z baśni o Jasiu i Małgosi, braci Grimm. Pewnie większość dzieci była w dzieciństwie straszona mroczną historią rodzeństwa i ich feralną wizytą w chatce na kurzej nóżce. I słusznie, bo od obcych nie bierze się słodyczy i nie odwiedza w domu, choćby z piernika.
Całe szczęście ta opowieść ma swoje szczęśliwe (co prawda nie dla wszystkich) zakończenie.
Baby Jagi
Mniej szczęścia mieli ci, którzy narazili się świętokrzyskim czarownicom. Umiały rzucać czary i uroki. Jak mówią legendy, były w stanie sprowadzić burzę, nieszczęśliwy wypadek czy klęskę nieurodzaju. Lepiej było żyć z nimi w przyjaźni. Znały się na ziołach i potrafiły nie tylko wywołać chorobę ale i znaleźć odpowiednie na nią lekarstwo.
Były w stanie, dokonać też rzeczy, w historii lotnictwa absolutnie niespotykanej, czyli latać na miotle. Podobno, żeby wzbić się w powietrze, smarowały się tajemniczą maścią i po wypowiedzeniu zaklęcia: „Płot-nie płot, słota- nie słota , wieś -nie wieś, a ty biesie nieś” wylatywały z komina w poszukiwaniu przygód.
Bo ponad wszystko lubiły się dobrze bawić. Miejscem spotkań była Łysa Góra. Można by powiedzieć, że latały tam na
„All Inclusive”. W pakiecie były uczty, dzikie tańce i magiczne rytuały, a i pewnie zabiegi w spa 😉.
Świętokrzyskie czaruje
Dzisiaj po dawkę dobrej rozrywki, może w nieco innym zakresie, wyruszamy do świętokrzyskiego Parku Legend. Położony u stóp Łysej Góry, w Nowej Słupii, zaprasza do wejścia w magiczny, trochę mroczny, niezwykle fascynujący świat tajemniczych stworów, pogańskich wierzeń i dzikiej, prastarej puszczy.
Stare jak świat są tu tylko legendy, bo całe muzeum jest wręcz naszpikowane nowoczesną technologią audiowizualną. Razem z dźwiękiem i obrazem zanurzamy się w świętokrzyskie opowieści.
Tu nie ma ostrzeżeń: „nie dotykać” albo „nie siadać”. W Parku Legend, uczestniczymy w przygodzie, szeroko otwierając oczy i uszy ze zdziwienia. Można też poczuć dreszczyk emocji i lekkie kołatanie serca, ale czy nie tego oczekujemy, wyruszając w nieznane?
Wisienką na torcie, jest moment, gdy możemy poczuć się jak legendarne czarownice. Tak! Lecimy na miotle! Nie musimy smarować się maścią ani wypowiadać sekretnego zaklęcia. Magicznie działa tutaj wirtualna rzeczywistość. Niesie aż miło! Z wypiekami na twarzy i potarganymi włosami (kto nie umiał sterować i zahaczył o gałąź drzewa) mali i duzi, długo nie zapomną takich przeżyć.
Łysa Góra
Po tylu emocjach warto ochłonąć i trochę poruszać się na świeżym powietrzu. Szlak zwany drogą królewską, prowadzący na Święty Krzyż jest idealnym wyborem. Powoli, ślizgając się po kamiennym, lekko stromym podłożu, tak samo jak robił to podczas licznych pielgrzymek król Władysław Jagiełło, zdobywamy szczyt. A tu czekają na nas kolejne legendy, opowieści i spotkania z historią. Rozglądajcie się czujnie, być może w tłumie wędrowców znajdzie się jakaś czarownica? Przecież Święty Krzyż to właśnie słynna Łysa Góra.
Magia na co dzień
Na czarach znają się też Fundusze Europejskie.
To dzięki realizacji projektu „Ochrona i promocja wielowiekowej spuścizny kulturowej Gór Świętokrzyskich poprzez rozbudowę Parku Dziedzictwa Gór Świętokrzyskich na terenie Gminy Nowa Słupia”, dofinansowanego z Regionalnego Programu Województwa Świętokrzyskiego na lata 2014-2020, możemy spotkać się oko w oko z postaciami ze świętokrzyskich legend.
Nie tylko one posiadały magiczne moce. My też mamy zdolności, by czarować każdego dnia. Szczególnie uśmiechem 😊 Może zdziałać prawdziwe cuda i otworzyć wiele drzwi.
Zaplanuj swoja przygodę:
https://parklegend.pl/