Góra dobrych emocji
Ta, którą idziemy odwiedzić, nie przypomina dziewczynki o cerze białej jak śnieg, rumieńcach koloru krwi i włosach czarnych jak heban, opisywanej przez braci Grimm.
Tyle, że jest równie piękna i niezwykła. Poznajcie Śnieżkę.
Żeby zobaczyć ten najwyższy szczyt Karkonoszy, trzeba włożyć trochę wysiłku. Trasa wynosi około 10 km. Przydadzą się mocne buty trekkingowe, kanapki , termos i płaszcz przeciwdeszczowy. I koniecznie aparat, żeby uwiecznić naszą wędrówkę. Zdjęcie zrobione na szczycie, niczym wbita przez zdobywców Himalajów chorągiewka, będzie bezcenną pamiątką.
W drogę
Ruszamy z Karpacza, szlakiem niebieskim, mijając po drodze Świątynie Wang, ewangelicki kościół parafialny, przeniesiony w 1842 z miejscowości Vang, leżącej nad jeziorem Vangsmjøsa w Norwegii. Jeszcze pewnie potomkowie Wikingów go odwiedzali, więc warto poświęcić mu chwilę i przyjrzeć się z bliska.
Wchodzimy w las. Kamienna ścieżka pnie się do góry, pierwsze krople potu zaczynają spływać po plecach. Mijamy innych wielbicieli aktywnego wypoczynku. Niektórzy w towarzystwie czworonogów, inni – lekko pojękujących dzieci (maaamo, ale daleko jeszcze?) wchodzą dzielnie do góry.
Na Polanie, miejscu wyznaczonym do biwakowania, można uzupełnić płyny, zjeść kanapkę prosto z plecaka i zagryźć energetycznym kawałkiem czekolady. A wszystko to w towarzystwie dostojnych świerków, lekko kołyszących się na wietrze.
Z nowym zapasem energii ruszamy dalej, co chwila zatrzymując się żeby zrobić zdjęcia. Jest pięknie. Znikają problemy dnia codziennego. Nieskończony raport (na już) do pracy i przeciekający kran w łazience, rozmywają się w karkonoskiej mgle. Liczy się tylko osiągnięcie celu: wejście na szczyt.
Czas na relaks
Są takie miejsca, w których można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Bez wątpienia zalicza się do nich przepięknie położone nad stawem schronisko Samotnia. Jak czarna perła wyłania się z fal białej mgły. To jedno z najstarszych schronisk w Polsce. Historią i podróżniczymi opowieściami przesiąknięte są drewniane ściany. Jest przytulnie i ciepło, a jadalnia wypełniona turystami i zapachami bigosu, zachęca do dłuższego odpoczynku. Jednak te domowe klimaty nie mogą nas rozpraszać, bo przed nami atak szczytowy! Góra wzywa.
Ostatnia prosta
Czy to możliwe, że obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce jest wielkości pinezki?
I owszem, jeżeli dzieli nas od niego jeszcze dobra godzina wspinaczki. Im większy jest wysiłek, tym większa radość na szczycie. Po lekkiej chwili zawahania, czy przypadkiem nie zostaniemy już na zawsze na szlaku, ruszamy dalej. Idziemy aż do momentu, gdy skrzyżowanie hamburgera ze statkiem kosmicznym, czyli budynek obserwatorium, objawia się nam w pełnej krasie.
Udało się. Uśmiech pojawia się na ustach mimo, że królowa Karkonoszy nie jest dziś w dobrym humorze i wita zacinającym śniegiem z deszczem. Po chwili triumfu i obowiązkowej mini sesji fotograficznej, trzeba zacząć schodzić w dół, żeby zdążyć przed nocą.
A potem znowu i znowu wracać, aby zdobywać nowe szlaki, ładować akumulatory czystym powietrzem i dobrymi emocjami.
To, że Karkonosze są tak piękne zawdzięczamy naturze, ale troska o nią pozostaje już naszym zadaniem. Wędrując szlakami górskimi niejednokrotnie spotykamy się z efektami działań Funduszy Europejskich. To z ich pomocą możemy śmiało wspinać się po skalnych ścieżkach, przechodzić drewniane kładki i podziwiać górską faunę i florę.
Dzięki, piątemu już z kolei projektowi: „Ochrona najcenniejszych ekosystemów Karkonoskiego Parku Narodowego – etap V” z Programu Infrastruktura i Środowisko, minimalizowany jest negatywny wpływ działań człowieka i zjawisk związanych z turystyką, na cenne ekosystemy leśne i nieleśne Karkonoskiego Parku Narodowego.
Wszystko to po to, żebyśmy mogli my, a także przyszłe pokolenia, przez długie lata się nim cieszyć.